Przy produkcji poszczególnych części zawieszenia samochodowego producenci kierują się głównie bezpieczeństwem kierujących, a w drugiej kolejności komfortem jazdy. Gdy w późnych latach 40. Earle S. MacPherson zaprezentował kolumny własnej produkcji wydawało się, że jest to w stanie realnie odmienić zawieszenia samochodowe. Na czym polegała ta przełomowa próba?
Earle S. MacPherson to amerykański inżynier, który współpracował z takimi koncernami jak GM oraz Chevrolet. System zawieszenia koła, który zaprezentował w późnych latach 40. miał być nastawiony na prostotę. Jak było naprawdę? Jeżeli chodzi o samą budowę to całość kolumny MacPhersona stanowi amortyzator teleskopowy, który ma w dolnej obudowie specjalnie zamontowaną sprężynę śrubową. Koło z samochodem połączone jest przy pomocy zwrotnicy, która od dołu łączy się z wahaczem. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie jest konieczne zastosowanie konstrukcji wielowahaczowej co sprawia, że kolumna MacPhersona jest rozwiązaniem zajmującym mniejszą ilość miejsca oraz tańszym w eksploatacji. Nie jest to jednak urządzenie nie posiadające wad. Samochód przy większych prędkościach nie daje poczucia stabilności, które uzyskujemy w przypadku tradycyjnych amortyzatorów. Podczas skręcania kołom towarzyszy zmiana poziomu nachylenia. Wiąże się to z faktem, iż na zakrętach zewnętrza część opony odrywa się od powierzchni jezdni. Nie pozwala to na w pełni efektywne przekazywanie momentu obrotowego.
Pomimo kilku znaczących wad, od momentu powstania oryginału (1949r.) wciąż trwają próby udoskonalenia kolumny MacPhersona. Polegają one w głównej mierze na oddzieleniu funkcji obrotu zwrotnicy od funkcji prowadzenia koła podczas ugięcia i odbicia. Prekursorem w innowacjach jest francuska firma Renault, która początkowo w modelu Megane RS z 2005 roku wprowadziła pionową oś obrotu zwrotnicy. To właśnie ta pionowa oś sprawiła, że pochylenie kół na zakrętach ograniczyło się do minimum. Warto zauważyć, że kolumny MacPhersona znajdują zastosowanie w głównej mierze w popularnych markach samochodów oraz w ich sportowych odpowiednikach. Pozwala nam to na stwierdzenie, że nie jest to jeszcze na tyle dopracowany model zawieszenia, aby trafiał na pierwszy montaż do szerszego grona producentów.
Komentarze
Brak komentarzy.